środa, 4 lipca 2012

Rozdział 21

           Niall siedział przy Lucy tak długo , aż nie zasnęła . Przez cały czas opowiadał jej o sobie , ponieważ właśnie o to poprosiła . Starał się jak najbardziej ograniczyć dotykanie jej , ale mu nie wychodziło . Co chwilę dotykał jej policzka , albo chwytał za rękę . Kiedy zrozumiał , że śpi wymknął się na palcach z pokoju i popędził na dół , do kuchni , bo właśnie tam powinna właśnie być matka Lucy .
Zapukał w futrynę , a Juliette drgnęła ze strachu .
-Przepraszam , mogłaby pani ze mną porozmawiać ? – zapytał cicho , a Juliette pokiwała głową i pokazała mu , że ma usiąść przy stole .
Chłopak posłusznie cupnął na krzesełku , a kobieta naprzeciwko niego .
-Lucy , wczoraj wieczorem jeszcze czuła się świetnie . Wie pani może co się z nią dzieje ? – zapytał patrząc na swoje splecione na stole dłonie .
Juliette westchnęła cicho .
-Nie chcę nic mówić , żeby nie wykrakać , ale Niall .. Proszę .. Zaopiekuj się nią .
Blondyn spojrzał na matkę Lucy . W jej oczach zbierały się łzy . Nie mógł tego zrozumieć . Przecież to było coś na kształt grypy żołądkowej , czy zatrucia .. Chyba , że … NIE ! Nie mógł myśleć o czymś takim.
Pokiwał głową .
-Obiecuję . – Wyszeptał uśmiechając się pocieszająco i wstał –Pójdę do niej .
Chłopak chciał o czymś pomyśleć , ale najpierw musiał zobaczyć co z nią . Wparował do pokoju . Myślał , że szatynka śpi … Ale nie spała . Stała odwrócona tyłem do niego , wpatrywała się w coś za oknem , nawet nie zauważając jego przybycia .
Miała na sobie szeroką , prześwitującą bluzkę , ledwo zakrywającą pośladki i odkryte jedno ramię . Uśmiechnął się pod nosem i najciszej jak potrafił zbliżył się do niej , obejmując ją w talii . Nie odtrąciła go . Pochylił się i musnął ustami nagą skórę jej ramienia , po czym oparł się o nie brodą .
-Jak się czujesz ? – zapytał szeptem .
            Lucy uśmiechnęła się pod nosem . Czuła się źle i strasznie słabo , ale Niall sprawiał , że miała ochotę wstać i przeciwstawić się wszystkiemu . Cofnęła się nieco , wtulając w pierś blondyna .
-Lepiej . – Skłamała .
Obecność Nialla działała na niego jak kofeina . W każdej chwili i nawet w najgorszym momencie mógł postawić ją na nogi .
Poczuła jak chłopak odgarnia z jej twarzy grzywkę .
-Nie kłam . – wymruczał .
Szatynka odwróciła się i spojrzała w jego oczy . Błękitna , szklana tafla . Otchłań . Zerknęła na malinowe usta Nialla . Ułożyła dłonie na jego piersi i wspięła się na palce.
            Blondyn pochylił się i musnął jej wargi . Zanurzył palce w jej gęstych włosach . Czuł jak kąciki jej ust unoszą się ku górze . Sam walczył z pokusą uśmiechnięcia się . Drugą dłonią objął ją w talii i przyciągnął bliżej , tak , że stykali się ciałami .
Teraz już musi być dobrze , pomyślał .
            Zayn postanowił zostać na noc w Bradford . Chciał zobaczyć się z siostrami . Porozmawiać z nimi . Tak dawno nie widział Waliyah . Stęsknił się za tym małym gburem , który czasem doprowadzał go do szału.
Zanim jeszcze to się stało , odwiózł Lexie , Emily i Vivianne do domu , rudowłosa obiecała mu , że się spakuje i postara się załatwić przewóz potrzebnych mebli . Zgodził się , bo wiedział , że nie warto sprzeczać się z Lex .
            Kiedy był już w rodzinnym domu , usiadł wygodnie w salonie , pogrążając się w rozmowę z Trishą . Z początku , tematy były banalne . Szkoła , chłopaki .
-Jesteś pewien , że chcesz ciągnąć Lexie i Annie do Londynu ? – zapytała w końcu , a Zayn tylko skinął głową .
To było dla niego jedyne wyjście z sytuacji . Pragnął mieć zarówno Lexie , jak i Vivi przy sobie .
            Harry siedział naburmuszony , przyglądając się spode łba , jak Louis pichci obiad . To było zawsze jego zadanie , ale tym razem Louie uparł się , że on coś ugotuje . A przecież nie potrafił nawet zagotować wody w czajniku !
-A mogę ci chociaż pomóc ? –zapytał .
Lou pokręcił głową .
-Patrz i ucz się .
Uniósł patelnię z zamiarem przerzucenia naleśnika , ale podrzucił go za mocno i nie zdołał złapać , dlatego też wylądował na posadzce , co spowodowało wybuch śmiechu Hazzy . Brunet omal nie turlał się po stole .
-Spadaj – mruknął Louis i wyłączył kuchenkę, przez co Harry znowu się zaśmiał .
Szatyn prychnął i wyszedł z kuchni .
            Loczek pokręcił głową z dezaprobatą i zeskoczył ze stołu . Miał zamiar skończyć to , co zaczął Lou , a później iść w łaskę do pana i błagać o wybaczenie . Zaśmiał się pod nosem i zabrał się za smażenie naleśników .
            Ułożył na talerzu górę placków i polał je syropem klonowym , po czym poszedł do salonu . Louis siedział na sofie i wystukiwał coś zaciekle na klawiaturze telefonu . Harry westchnął cicho i położył talerz na stoliku , po czym usiadł obok Tomlinsona.
-Wybaczysz mi moje niegodziwe zachowanie ? – zapytał , a szatyn nawet nie zwrócił na niego uwagi .
Uśmiechał się do telefonu , jakby była to żywa istota i w dodatku mogąca sprawić , że będzie szczęśliwy .
Harry zmarszczył brwi .
-Lou?
            Nadal cisza . Szatyn odłożył telefon na bok i rozejrzał się po pokoju z głupkowatym wyrazem twarzy , w ogóle nie zauważając Loczka . Rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości . W oka mgnieniu telefon znalazł się w ręce Lou .
            Harry warknął coś pod nosem i podniósł się z sofy . Chwycił leżącego na stole pilota i usiadł na znajdującym się nieopodal fotelu , po czym włączył telewizor . Jednak program , który wyświetlał się na ekranie w ogóle go nie interesował . Cały czas spoglądał na Louisa , który bez przerwy wysyłał sms-y szczerząc się jak idiota do telefonu . Raz miał wrażenie , że usłyszał ciche „aww”. Tego było za wiele.
-Louis! Z kim ty do cholery piszesz ! – wydarł się na cały dom .
-Nie twoja sprawa , Harry – warknął Louie i wstał , po czym skierował się ku drzwiom .
Wrócił tak szybko jak wyszedł , tym razem z górą kanapek na talerzu ..
Harry poczuł ukłucie . Przecież zrobił mu naleśniki … Spuścił wzrok na trzymanego w dłoni pilota . Wczorajsza noc spędzona w jego objęciach wydała się nagle tak odległa . Wypowiedziane przez Louisa słowa okazały się rzuconymi na wiatr . Harry westchnął cicho i wyłączył telewizor , po czym pomaszerował do pokoju .
Chciał jeszcze zerknąć na Louisa , kiedy poczuł dziwne nerwy przechodzące po ciele . Oparł się o futrynę w drzwiach i sapnął cicho . Próbował się jakoś otrząsnąć , ale z każdą chwilą było coraz gorzej.
-Lou . Pomóż … - reszta słów ugrzęzła mu w gardle , a sam osunął się na podłogę .
            Dla Louisa to był szok . Był sam w domu , bo Liam pojechał na zakupy . Zerwał się z kanapy i od razu postąpił tak jak mu wytłumaczył Harry . Usiadł na podłodze i ułożył głowę Loczka na swoich udach . Walczył z pokusą zadzwonienia po pogotowie , ale Hazza wyraźnie mu zabronił . Chciał znaleźć się gdzieś indziej , w krainie , w której wszystko jest kolorowo , nie ma chorób , ale odgłosy , jakie wydawał Curly sprawnie przywracały go na ziemię .
            Liam ostatni raz rzucił okiem na pogrążonego w śnie Hazzę, pożegnał się z Lou i wyszedł z pokoju szpitalnego . Miał już dość przebywania w tym przesyconym zapachem choroby miejscu . Na odległość śmierdziało śmiercią. OIOM - najgorszy oddział w całym szpitalu. Lekarze mówili , że stan Harrego nie jest aż tak zły , ale wolą trzymać go tutaj , bo w każdej chwili może się coś zmienić . Szatyn chciał już być w domu . Odpocząć od tego miejsca . Był pełen podziwu do Louisa , który spędzał tam prawie cały dzień i najchętniej siedziałby tam jeszcze po nocy . Od trzech dni wracał do domu bardzo późno i skoro świt już go nie było . Był zbyt bardzo zajęty sprawowaniem opieki nad Hazzą . W szpitalu starał się pokazywać siłę . Nie pozwalał sobie na choć chwilę słabości . Gorsze były godziny snu . Liam słyszał jak Louis szlocha w poduszkę , ale nie potrafił mu pomóc , w szczególności dlatego , że Louis sam tego odmawiał . Dawał im wyraźnie do zrozumienia , że nie chce zobaczyć w ich oczach współczucia .
            Liam nie znosił szpitali . Dla niego było to miejsce zapowiadające rychłą śmierć . Może dlatego , że sam w dzieciństwie spędził tam mnóstwo czasu na dializach i innego rodzaju zabiegach czy badaniach. To właśnie wtedy zraził się do lekarzy i pielęgniarek , bo to tylko oni mogli zdecydować o jego losie , tak samo było z innymi ludźmi . Wystarczył jeden zastrzyk , odłączenie od jakiś rurek , a mogli ulżyć w cierpieniu . Potrafili tylko zabijać .
Szatyn westchnął cicho i skupił się na drodze . Układał w głowie plan na dzisiejsze po południe : pozamiatać , umyć podłogi , pozmywać , zrobić pranie . To był jego sposób na zapomnienie o osobie którą kochał , a bał się do tego przyznać . Pucowanie paneli było jedyną możliwą czynnością pozwalającą mu , choć na chwilę oderwać od niej myśli .
Danielle .
To imię bezustannie krążyło po jego umyśle . Przed oczami miał jej uśmiech , oczy . Jutro miała wylatywać . Już jutro musiała pożegnać się z dotychczasowym życiem w Londynie .
            Ktoś za nim szedł . Słyszał dochodzącą skądś głośną rozmowę , śmiechy i ciężkie kroki . Nie miał zamiaru przyspieszać . O tej porze na ulicy chodziło mnóstwo ludzi , więc co mogła mu zrobić grupka dzieciaków ? Zerknął przez ramię i przystanął . W towarzystwie była ta sama dziewczyna , którą uratował w ciemnym zaułku . Blada czarnulka ubrana w obcisłe czarne rurki i czarną koszulkę . Na stopach miała glany tego samego koloru co reszta jej stroju . W ręce trzymała butelkę piwa , tak jak reszta jej towarzyszy .
            Liam otrząsnął się i nakazał sobie iść dalej , powtarzając , że nie jego sprawą jest to , co robi jakaś małolata . Nagle rozległ się dziewczęcy głos .
-Chodźmy do Johna ! Obiecał , że dowiezie jakiś towar! - Liam zerknął przez ramię .
Wysoka blondynka patrzyła na swoich przyjaciół błagalnie .
Szatyn westchnął cicho i przyspieszył kroku.
            Czarnowłosa spojrzała na Carlosa z kpiną . Jak on mógł nie wierzyć w jej możliwości?
-Przecież mówię , że to zrobię - fuknęła na niego zakładając ręce na piersi , tak , że butelka z piwem obijała się o jej brzuch .
-Nie wierzę ci - mruknął chłopak .
-Chcesz się założyć ? - uniosła brwi .
-O co ?
Przewróciła oczami . Wiedziała , że to jest jedyny sposób , żeby zdobyć to , czego pragnęła .
-Feta - zaproponowała uśmiechając się idiotycznie .
Carlos zmarszczył brwi , musiał się zgodzić . Był gotów zrobić wszystko , byle tylko zdobyć świeży towar .
-Dobra . - Wyciągnął w jej kierunku dłoń , którą od razu ujęła . - Matt ! Przetnij ! - zażądał .
            Liam miał już skręcać w swoją ulicę , kiedy poczuł jak ktoś chwyta go za rękaw . Zerknął przez ramię , po czym zmarszczył brwi .
-Co ty tu .. - zaczął , ale czarnowłosa uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła w jego kierunku dłoń .
-Jestem Catherine , a ty ?
Szatyn przyglądał jej się zszokowany .
-Liam - uścisnął jej dłoń , a na jej twarzy wykwitł najpiękniejszy uśmiech jaki widział w życiu .
-Masz ochotę na piwo ? - zaproponowała machając mu przed nosem już na wpół opróżnioną butelką.
Chłopak patrzył na nią spode łba .
-A ty powinnaś w ogóle teraz pić ?
Jej uśmiech zmienił się w grymas .
-Przepraszam , że spytałem - Liam uniósł ręce . - Ale wydawało mi się , że po pobycie w szpitalu trzeba na jakiś czas odstawić używki i alkohol - wzruszył ramionami . - Na razie Cath .
Odszedł nie oglądając się za siebie .
         W tym właśnie momencie twarz Catherine zmieniała się z sekundy na sekundę . "Skąd on to wiedział?!" - zapytała samą siebie .
-Kurwa mać , przegrałam - mruknęła pod nosem i wróciła do swoich przyjaciół. 
-*-
Cześć wszystkim .
Uwielbiam ten rozdział . Bo coś się w nim dzieje :) 
Mam nadzieję , że Wan też przypadnie do gustu .

A teraz sprawa organizacyjna.
Pod ostatnim rozdziałem było 14 komentarzy . 
Serio ?
Tylko tyle osób czyta mojego bloga?
Przecież jest 38 obserwatorów , tyle wejść , a 14 komentarzy? 
Nie zaszantażowałam i od razu ilość komentarzy maleje . 
TAK WIĘC NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM JAK BĘDZIE MINIMUM 18 KOMENTARZY
Miłych wakacji Wam życzę:D
Do następnego ?
Najimi 

W następnym rozdziale:

-Lucy. Może wyszlibyśmy gdzieś razem?
Szatynka spojrzała na niego spod byka. 
 -Masz na myśli randkę? – zapytała. 
Niall niepewnie skinął głową. – Tak, chyba to mam na myśli.

18 komentarzy:

  1. Jej... Biedny Hazza.. Ale on nie umrze? Nie znam się na medycynie... Co do Lucy... Co jej jest? Anoreksja? Bulimia? Co w tym jest i mam nadzieję że Niall jej pomoże :D
    Lou powinien chociaż podziękować Harry'emu za naleśniki i je zjeść, a nie zrobić sobie kanapki. Do kogo wgl pisał?
    Ta Cath mi się wydaje podejrzana...
    Fajnie, że Zayn jest tu na tyle dojrzały, że może się zaopiekować swoją dziewczyną i córeczką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co mam napisać więc napiszę tylko że to świetny rozdział ;) Suuuuuuperowy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. .KamCiaaa ! ;***4 lipca 2012 06:24

    Genialnie! <3
    Biedny Hazza.. :(
    Tak podejrzewam że Lucy to Anorektyczka.. a może Bulimiczka? Nie wiem .. mam nadzieje że sie to szybko wyjaśni ;)
    No to czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. To wszystko przez Lou, jakby Hazzy nie wkurzył to wszystko by było ok!
    Oj coś mi się wydaje, że Caht będzie z Li.
    Nareszcie Lucy i Niall są razem ;D
    A rozdział po prostu CU-DO-WNY!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny, jak zawsze ;)
    Wiem, wiem, mój komentarz jest dość skąpy ... chyba nie mam na to wytłumaczenia.
    Czekam na info o następnym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham każdy twój rozdział *-*No cudowny jest.'scena' Lucy i Nialla , awww słodko :3 Nie moge się doczekać przeprowadzki i pierwszych dni Lexie i Vivi w domu chłopaków! :D Nie poddawaj się,okej? Myśle,że warto pisać chociażby dla tych 14 osób. xx Natalia

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział ;)
    bardzo mi się podoba twój styl pisania ;)
    wątek z Larrym jest the best xx
    czekam na nexta ;*
    pozdrawiam! xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty jesteś złem wcielonym ! Szatanie jeden ! Niszczysz mnie i moją psychikę każdym wyrytym słowem na tym blogu ! Za takie pisanie powinni zamknąć cię w miejscu dla takich jak ty ! ''Zamknięta za zbyt genialne pisanie '' ! Tak tak tam właśnie cię zamkną jak będziesz tak dobrze pisać ! To jest przecież nielegalne ! Boże ten rozdział jest powalający !
    Scena Nialla i Lucy po prostu z życia wyjęta cały ten blog jest historią taką życiową . Jednym słowem jest po prostu cudowny :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) @LittleLegoBirdx

    @ Nie przejmuj się komentarzami ! Pisz choćby tylko dla mnie ! Ale nie poddawaj się !<3

    OdpowiedzUsuń
  9. super <33 mi też się podoba ! hmm.. jaką chorobę miał na myśli Niall i mama Lucy? oby nic poważnego! i Harry? weź daj mu spokój ;p niech mu się to skończy! Lexi z Vivi będą w Londynie, fajnie (: a ta Cath? hmmm coś mi się wydaję że jeszcze się pojawi... czekam na kolejny xxx

    OdpowiedzUsuń
  10. Łaaaaał. Genialny. No i to co się dzieje z Hazzą.. fajnie wymyśliłaś no i w ogóle bardzo lubię te opowiadanie, więc czekam na next :) @venica_16

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow : o
    Supeerr ! . <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda mi Lucy. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie.
    Fajnie, że z chłopakami zamieszka Lexi i Vivi.
    Coś mi się wydaje, że Catherine namiesza w życiu Liama.
    A właśnie jaka szkoda, że Danielle się wyprowadza.

    A rozdział jak zawsze jest zajebisty. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział <3
    Czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaje*iście!;)
    Oby tak dalej Ci szło ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie się bardzo podoba, czytam od początku i jestem szczerze oczarowana. Tylko wiesz, mogłabyś dawać więcej opisów, ogólnie, żeby to było dłuższe, ale rozumiem, tutaj potrzebny jest też czas, niekiedy też nie idzie napisać, rozumiem. I tak jesteś super ! :**

    OdpowiedzUsuń
  16. uwielbiam ten rozdział ! :3

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajebisty jest ten rozdział!!!
    <333

    OdpowiedzUsuń