*
Lexie zbiegła na dół po schodach , żeby sprawdzić , kto ją nachodzi . Jednak na progu nikogo nie było . Przed drzwiami leżała tylko paczka z listem na wierzchu. Wzięła ją niepewnie i wróciła do środka , zatrzaskując za sobą drzwi . -Kto… – zaczęła jej matka , ale kiedy zobaczyła pudełko w rękach Lexie , przerwała . – Co to ?Rudowłosa wzruszyła niepewnie ramionami i popędziła do salonu , żeby rozpakować prezent . Jednakże , najpierw chciała przeczytać list . Rozerwała papier i usiadła na sofie . Od razu rozpoznała pochylone pismo.
Lexie,
Wiem, że to głupie, informować Cię o takich rzeczach za pomocą listu , ale sam nie mam zbyt wiele czasu na przygotowanie.
Dzisiejszego wieczoru zabieram Cię na kolację . Rozmawiałem już w Emily i zgodziła się zająć Vivi przez tę godzinę czy dwie , więc nie musisz się tym przejmować .
W pudełku jest sukienka , wiem , że masz pewnie wiele własnych , ale chciałbym , żebyś ubrała się w tę , którą Ci dałem .
O dziewiętnastej będę czekał pod Twoim domem.
Kocham Cię
Zayn
Poczuła miłe ciepło rozchodzące się po ciele i rzuciła się na pudełko z sukienką.
Była … niesamowita .
Czarna , sięgająca do połowy uda , wiązana na plecach i z niewielką kokardką pod piersiami .
Przyglądała się sukience z zachwytem .
-No już mała , zostały ci trzy godziny . Pędem pod prysznic, zrobię ci makijaż i fryzurę – oznajmiła Emily , a Lexie skinęła tylko szybko głową .
Już po chwili pędziła w podskokach do łazienki . Cieszyła się z tego wyjścia jak małe dziecko z nowej zabawki . Zapomniała nawet wyzwać swoją matkę od zdrajcy , w końcu jak mogła nie powiedzieć własnej córce , że Zayn ma przyjechać?
Lucy śmiejąc się głośno wskoczyła na plecy Nialla. Blondyn ujął delikatnie jej łydki i podrzucił ją, bo zaczęła się zsuwać.
-Wygodnie ci ? – zapytał uśmiechając się szeroko.
W odpowiedzi Lucy schowała twarz w zagłębieniu szyi Nialla i musnęła ustami jego skórę.
Niall zadrżał , ale już po chwili poczuł rozchodzące się po ciele ciepło. Teraz wiedział , że to TA chwila. Zatrzymał się i pomógł Lucy zsunąć się z jego pleców , po czym odwrócił się przodem do niej . Dziewczyna wpatrywała się w jego twarz , jakby był seryjnym mordercą. Pogładził opuszkami palców jej policzek, po czym zerknął na jej usta .
Zaczął zbliżać się do jej twarzy , kiedy ta odwróciła głowę w drugą stronę.
-Nie . – Wyszeptała . – Niall przepraszam . – Wymamrotała i odwróciła się na pięcie z zamiarem ucieczki .
Ku jej zaskoczeniu Niall nie był zszokowany jej zachowaniem . Ba ! Nawet spodziewał się odmowy więc zdążył zareagować i chwycić jej dłoń.
-Wytłumacz dlaczego . Już raz mnie pocałowałaś …
-Niall ja .. – zaczęła .
-Ty co ?
Szatynka zacisnęła usta w wąską kreskę . No właśnie , dlaczego nie obdarowała Nialla pocałunkiem , mimo tego , że go kochała ? Dlaczego bała się ujawnić swoje uczucia , do tego słodkiego blond Irlandczyka ? Co było przeszkodą .
Duma?
Ciągłe poczucie , że Niall robi to , bo jest mu żal?
Nie ..
-Bo ja …
Uparcie wpatrywała się w czubki swoich balerinek. Niall wziął ją pod brodę, zmuszając do tego , żeby na niego spojrzała.
-Cholera jasna, kocham cię , rozumiesz? – prawie wrzasnęła.
To była ostatnia odpowiedź jakiej Niall mógł się spodziewać. W tej chwili już nie miał siły , żeby zatrzymać uciekającą szatynkę. Stał , jakby wmurowany w ziemię i nie mógł się ruszyć. Nie mógł uwierzyć w słowa wypowiedziane przez Lucy .
Liam tak jak planował zabrał Catherine na piwo do jakiejś małej knajpki , gdzie nie było zbyt tłoczno . Już kiedy wyszła z toalety zauważył , że zaćpała , ale nie chciał się odzywać . W końcu to było jej życie.
Wziął dwa kufle z piwem i położył je na stoliku , po czym usiadł naprzeciwko niej . Brunetka momentalnie upiła łyk napoju i odetchnęła z ulgą.
-Od kiedy ćpasz ? – zapytał Liam nagle.
Catherine zrobiła oczy jak pięciozłotówki .
-Bawisz się w psychologa ? – mruknęła .
Nie lubiła jak ktoś mieszał się do jej prywatnych spraw.
-Nie, po prostu chcę wiedzieć – Liam wzruszył ramionami.
-Co masz na myśli przez „ćpasz” – narysowała w powietrzu cudzysłów.
Liam zastanowił się. W sumie to on sam nie wiedział co ma na myśli .
-Chodzi mi tu o ciężkie narkotyki.
Catherine spojrzała na niego spode łba.
-Nie ma czegoś takiego jak „ciężki narkotyk”. Przynajmniej w moim świecie. Nie patrzę na to co ćpają moi znajomi , ale wydaje mi się, że tylko ja w całej grupie posunęłam się do wstrzykiwania heroiny . – Liam nie mógł uwierzyć, że mówi o tym tak .. beznamiętnie.
-Opowiedz mi, jak to się zaczęło. –Poprosił.
Catherine skinęła głową. – Dobrze. Miałam szesnaście lat , kiedy zaczęłam popalać haszysz. Wiesz , wtedy czułam się wielka, bo robiłam coś , co było niedozwolone . A dlaczego zaczęłam ? Nie wiem, presja towarzystwa , rozwód rodziców. Później zaczęłam przechodzić do rzeczy , jak to ty nazwałeś cięższych kwas, feta. To już przestało być fajne , ale nadal to lubiłam , bo kiedy byłam na haju , czułam się wolna. A później chciałam już tylko więcej. Zaczęłam mieszać . A w końcu sięgnęłam po heroinę. Najpierw tylko niuchałam , ale od kiedy dałam sobie w żyłę , skończyło się dla mnie wszystko . Skończyło się dla mnie życie towarzyskie , rodzinne. Byłam tylko ja . Ja i heroina.
Liam wsłuchiwał się zszokowany w historię Cath. Nie wyobrażał sobie , że osoba w wieku osiemnastu lat może być uzależniona od heroiny. Spojrzał na brunetkę i zamarł. Po jej policzkach spływały łzy . Szatyn momentalnie przesiadł się obok niej i przytulił.
-Ciii, nie płacz – wyszeptał i pogładził ją po włosach.
Catherine schowała twarz w zagłębieniu jego szyi i tak po prostu zaczęła szlochać.
Nie wiedział co ma robić. Pozwolił jej przylgnąć do swojej piersi , bo to jako jedyne wydawało mu się właśnie na miejscu.
Dziewiętnasta nadeszła szybko . Lexie była już gotowa i oczekiwała tylko na przyjazd Zayna. Tak jak prosił, założyła na siebie tę sukienkę , którą jej dał. Włosy miała upięte w luźny kok , a makijaż miała tak delikatny , że w ogóle go nie zauważała. Na stopy wsunęła jedenastocentymetrowe szpilki , żeby chociaż raz poczuć się wysoką.
-Już jest! – oznajmiła jej matka.
Lexie uśmiechnęła się szeroko i odwróciła się przodem do Emily.
-Jak wyglądam ? – zapytała .
-Olśniewająco , ale teraz już pędź , bo twój królewicz czeka – kobieta ucałowała swoją córkę w policzek i wypuściła ją z domu.
Zayn czekał przed autem , aż Lexie wyjdzie z domu . Sam miał na sobie garnitur , ale kiedy zobaczył dziewczynę , nogi się pod nim ugięły .
Lexie była dla niego wszystkim . Ona i Vivianne.
Uśmiechnął się szeroko do rudowłosej. Od razu do niej podszedł i przytulił .
-Cześć skarbie – wyszeptał i pocałował ją w czoło .
-Hej – odwzajemniła uśmiech. – Gdzie ty mnie dzisiaj porywasz ?
Zaśmiał się cicho i pociągnął w kierunku auta .
Planował to od dłuższego czasu . Restauracja tylko czekała na znak od niego . Dlatego też , wszystko było gotowe . Pusta sala , mnóstwo świeczek , zgaszone światło i zieleń . Kochał to miejsce , bo właśnie tam po raz pierwszy powiedziała mu , że go kocha.
-Jejku, Zayn… - położyła dłoń na ustach i pokręciła głową.
-Chodź – chwycił ją mocniej za rękę i pociągnął w kierunku stolika, przy którym już stał kelner.
Odsunął krzesło , na którym miała usiąść , a później przysunął je do stołu , po czym zajął miejsce naprzeciwko.
Zamówili dania , które już po chwili zostały im przyniesione. Oboje byli zajęci konsumowaniem , żeby rozmawiać , ale kiedy tylko skończyli w głośnikach rozbrzmiała piosenka <KLIK>, którą Zayn napisał dla Lexie , którą sam skomponował i którą niedawno jego dziewczyna nuciła Vivianne. Nagrał ją niedawno , bo pomyślał , że może mu się przydać … Miał rację. Może i była trochę szczeniacka , ale była szczera ..
Podniósł się z krzesła i wyciągnął w jej kierunku dłoń.
-Zatańczysz ? – zapytał , a ta uśmiechnęła się szeroko i tylko ujęła delikatnie jego rękę.
Poprowadził ją do prowizorycznego parkietu, gdzie przyciągnął ją bliżej i położył jej dłonie na swojej piersi , a sam objął się w talii.
Cały czas patrzył jej w oczy i szeptał, że ją kocha. Ta chwila mogła trwać wiecznie , ale niestety , musiał ją przerwać .
-Lexie.. Muszę ci coś powiedzieć . – zaczął , a dziewczyna zmarszczyła tylko brwi. Kiedy zobaczyła jak jej chłopak klęka na jedno kolano , jej broda zaczęła drżeć , a do oczu napłynęły łzy. – Obiecuję kochać ciebie i Vivianne, niezależnie od tego w jakiej będziemy sytuacji . Zagwarantuję wam dom i świetlaną przyszłość , ale przede wszystkim dam wam to , czego nie da nikt inny. Ofiaruję wam moje serce… Alexandro Edwards, wyjdziesz za mnie?
-*-
Dobra, nie było piętnastu komentarzy, ale dodaje, bo akurat mam dostęp do internetu :D a poza tym chciałabym jak najszybciej skończyć tę historię... Tak, tak .. Powoli, małymi kroczkami zbliżamy się do epilogu xD Jeśli chodzi o następny blog... to zastanawiam się czy będę go prowadzić.... Wszystko będzie zależeć od ilości czytelników ...Link podam pewnie pod następnym rozdziałem xd
To będzie na tyle .. Patrząc na sondę, nie powinno być problemy z 15 komentarzami, nieprawdaż ?
Do następnego,
Najimi