niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 24

         Rozdział został napisany przez moją kochaną Emmę , jeśli chcielibyście poczytać więcej jej arcydzieł , to zapraszam : #1 , #2 .
Kochana , wiem , że już Ci dziękowałam , ale chciałabym podziękować raz jeszcze ! Tak więc dziękuję Ci cholernie mocno! I czekam na dalszy ciąg histori Leah , Chloe i przede wszystkim Naomi <3

***
Rozdział 24

           Louis zamknął za sobą drzwi, z lekkim jęknięciem kładąc walizkę Harry'ego przy ogromnym lustrze w przedpokoju. Odbijała się w nim sylwetka Hazzy. Lou miał wrażenie, że jego przyjaciel strasznie wymizerniał. Martwił się o niego.
Wyprostował się i obserwował, jak Harry zdejmuje swój płaszcz, a potem niedbale przerzuca go przez oparcie krzesła. Loczek obrócił się do niego przodem, mając na twarzy ten uroczy, ale trochę wymuszony, uśmiech. Był po prostu trochę zmęczony. Nawet, jeśli spał ponad tydzień to i tak czuł, że musi się zaraz położyć, bo padnie jak długi na podłogę.
- Harry? - Louis zmarszczył brwi, kładąc niepewnie rękę na policzku Hazzy, który zmrużył oczy w ten specyficzny sposób.
- Hmm?
- Wszystko dobrze?
Harry przytaknął, kiwając głową i obrócił głowę, by pocałować wnętrze ręki Louisa. Była taka ciepła i miękka. I cudowna. Może, dlatego, że należała do Lou. Jego Lou.
- Jeszcze nie zdążyłem ci podziękować - rzekł Harry, łaskocząc oddechem wnętrze dłoni Louisa.
- Za co? - zdziwił się Lou
- Za to, że ze mną byłeś. I się mną opiekowałeś. Dziękuję ci.
Kąciki ust Lou uniosły się powoli w delikatnym uśmiechu, który Hazza tak uwielbiał; dotknął koniuszkiem swojego palca ust Louisa, które były cudownie miękkie i przywołały wspomnienia o ich pocałunku. Harry przymknął oczy, rozkoszując się wspomnieniem, które ożyło w jego głowie, sprawiając, że zrobiło mu się gorąco w klatce piersiowej. Usta Louisa na jego własnych, ich ciała dotykające się w wielu miejscach, w których nikt nigdy go nie dotykał, a szczególnie Louis. Widzieli się już nago, widzieli się w bieliźnie, ale ta chwila, podczas której Louis przycisnął Harrego do siebie była w pewien sposób… magiczna.
Harry spojrzał w oczy Louisa, który nadal trzymał rękę na jego policzku, głaszcząc go kciukiem, zataczając na nim leniwie koła.
- Nigdy ci tego nie mówiłem… ale jesteś cholernie seksowny – wyszeptał Harry, a dopiero potem pomyślał, jak to mogło zostać odebrane przez Lou.
            Louis tylko parsknął śmiechem, a na jego policzkach pojawiły się dwa, dowoli wychodzące, rumieńce. Tylko Harry powodował u niego u taki rumieniec. Tylko Harry sprawiał, że Louis nie potrafił się hamować. Louis przełknął ślinę, gdy prze myśl przeszło mu, że ponownie mógłby go pocałować, a co więcej chciałby to zrobić.
- Harry… - Louis odezwał się cicho, tak cicho, że miał wątpliwość, czy Harry rzeczywiście go usłyszał, ale Styles podniósł swoje zielone oczy na Louisa, a ten drgnął, zastanawiając się, jak to się stało, że Hazza jest tak idealny.
- Tak?
- Mogę cię pocałować? – spytał całkowicie poważnie, dlatego nie rozumiał, dlaczego Harry zaśmiał się, prawie zginając się w pół.
- Przepraszam – Harry otarł oczy, ale zamarł, widząc, że Louis mówił całkowicie serio. – Och. Naprawdę chcesz?
Louis przytaknął niepewnie, zdezorientowany nagłym wybuchem Hazzy. O co tak naprawdę mu chodziło. Czy to miało być wyśmianie go? Czy zapomniał o tym, co stało się przedtem? Louis myślał już o najgorszym, gdy nagle poczuł, jak Harry wpija się w jego usta z zachłannością. Dopiero drugi pocałunek udało mu się odwzajemnić. Zamknął oczy, czerpiąc przyjemność, z ich warg, ocierających się o siebie w szalonym tańcu, z ich szorstkich języków, dotykających się koniuszkami i sunących po ich całej długości. Objął Harrego w talii, podczas gdy Harry zatopił obie ręce w jego włosy, przyciągając całe ciało Louisa bliżej.
            Harry jęknął, gdy ręce Louisa przesunęły się z talii na jego pośladki. Był gotowy posunąć się dalej… tylko jak daleko? Dopiero, co się wybudził ze śpiączki, a już miał strasznie kosmate myśli i to do tego z nim i Louisem w roli głównej. Jak nie zauważył tego, że jest gejem? Od zawsze zadawał się z dziewczynami, a z chłopakami łączyły go dziwne więzi…. Tłumaczył to sobie, że to tylko przyjaźń. A teraz? Był z Louisem i do tego całował go! Swojego najlepszego przyjaciela! W ich domu!
Harry sapnął, gdy Louis przycisnął go delikatnie do ściany. Był zaskoczony nagłym gestem przyjaciela… czy rzeczywiście powinien nazywać go nadal przyjacielem? Harry jęknął, a wszystkie myśli wyparowały z jego umysłu, gdy Louis wszedł ze swoimi pocałunkami na jego szyję.
- Łóżko – wychrypiał Harry, biorąc w pięści włosy Lou; bardzo lubił je trzymać, pomiędzy palcami, były takie miękkie i śliskie.
- Hmm? – Louis nie do końca kontaktował, nadal był zamroczony zapachem Harrego i jego dotykiem.
- Łóżko… – powtórzył Harry, przyciągając usta Lou do swoich i rozkoszując się powolnym pocałunkiem – Twoje czy moje?
Louis dopiero po chwili zrozumiał, co tak naprawdę sugerował Harry. Objął go w talii i wyszeptał tylko, by się trzymał. Harry z piskiem wskoczył na Lou, który mimo ciężaru, zachichotał. Nadal się całując (i uważając, by na nic nie wpaść), Louis wszedł do swojego pokoju, powoli kładąc Harrego na łóżku. Wycisnął na jego ustach pocałunek, po czym zawahał się, przygryzając wargę.
Harry… wiedział, że znaczył dla niego wszystko. Był jak jego powietrze, jak jego życiodajny nektar. Harry był jak miłość, jak powoli dojrzewający owoc, na który trzeba poczekać, by w pełni poczuć jego smak. Tak właśnie się czuł Lou, gdy był z Harrym – jakby wszystko, na co czekał, się spełniło. Jakby nie było nic potem – tylko on i Harry.
            Podczas, gdy Louis zastanawiał się, co powinien zrobić, Harry obserwował go spod pół-przymkniętych powiek, uśmiechając się. Louis był taki doskonały. Nie mógł uwierzyć, że był właśnie jego. Wyciągnął rękę i powoli przejechał po jego policzku, na którym wyczuł delikatny meszek – zawsze, gdy Lou nie golił się jeden dzień, coś takiego pojawiało się na jego twarzy. Nie drapało jednak, ale było przyjemnie miękkie, na swój dziwny sposób. Harry uniósł się ze stęknięciem, na jednym łokciu i musnął ustami, wargi Lou. Chociaż dopiero kilka razy się pocałowali, czuł, jakby znał te usta od zawsze. Szarpnięciem złączył ich biodra, rozkoszując się nowym doznaniem, gdy ich podbrzusza odtarły się o siebie, powodując ciche sapnięcie Harrego i jęk Lou.
Louis zamrugał szybko kilka razy, zdziwiony zachowaniem Harrego, ale nie zaprotestował, gdy Loczek niepewnie wsunął swoją rękę pomiędzy ich ciała. Nie był zły, co dziwne, jęknął, gdy dłoń Harrego spoczęła na jego kroczu. To było całkiem nowe, ale także… przyjemne? Lou sam nie wiedział, miał mętlik w głowie. Chciał dotykać Harrego. Chciał czuć jego usta. Chciał go… całego. Może dlatego, zamiast się odsunąć, przycisnął Harrego do łóżka i zatkał jego usta namiętnym pocałunkiem, próbując odtworzyć pchnięcie, którym zaskoczył go Harry. Mimo, że mieli na sobie ubrania, doznanie to było bardzo intensywne.
            Louis nie mógł czekać. Prawie rozdzierając na pół koszulkę Harrego, zdjął ją z niego i sam pozbył się swojej, słysząc jak materiał trochę się przedziera, ale nie obchodziło go to. Rzucił obie koszulki gdzieś za siebie, już dobierając się do spodni Harrego, który nie pozostał mu dłużny. Louis pomógł mu w zdejmowaniu ostatniej części swojej garderoby.
Dysząc, przypatrywali się sobie, mając na sobie tylko bokserki.
            Harry chwyciwszy za pośladki Louisa, mocno otarł jego podbrzuszem swoją erekcję. Jęknął, gdy Louis zamiast protestować, tylko jeszcze mocniej pchnął biodrami. To wydawało się Harremu jeszcze lepsze, niż jakikolwiek inny seks z dziewczyną. Możliwe, dlatego, że robił to właśnie z Lou. Jego Lou.
            Obydwoje załapali wspólny rytm, aż do chwili, kiedy Harry poczuł ciepłą rękę Louisa w swoich bokserkach. Zamarł, czekając na jego następny ruch, który nastąpił prawie że natychmiast. Po tym, Harry wygiął się w łuk, jęcząc. Louis potrafił doprowadzić go na skraj, jak żadna inna dziewczyna. Harry pocałował zachłannie usta Louisa, przygryzając mu dolną wargę, jednocześnie pchając swoją ciekawską rękę do jego bokserek. Louis wydał dźwięk zaskoczenia, ale nie przerywali.
W błyskawicznym tempie dochodzili do czegoś niesamowitego. Louis musiał mocno wpić się w usta Harrego, by ten nie wydawał zbyt głośnych i niepożądanych dźwięków, szczególnie, kiedy chłopacy mogliby nieoczekiwanie wpaść do domu , mimo tego , że Lou prosił , aby dali im trochę czasu. Nie wiadomo, kiedy tak naprawdę wparują, do jego pokoju. I możliwe, że nie chcieliby zobaczyć jego i Harrego wijących się na łóżku.
           Louis potrząsnął głową. Na pewno nie chcieliby tego zobaczyć.
Miał zamiar coś jeszcze przedyskutować w swojej głowie, gdy nagle Harry przycisnął główkę jego penisa. I Louis doszedł. Tak po prostu, tuż przed Harrym, zwalając się na niego, niczym worek kartofli.
- Lou – wyszeptał Harry – Trochę mnie przygniatasz.
Louis od razu podniósł się na rękach, przestraszony, że mógł zrobić Harremu krzywdę. Jednak ten uśmiechał się pogodnie, a potem uniósł lekko głowę, żądając pocałunku. Louis spełnił jego zachciankę, muskając już trochę spierzchnięte wargi chłopaka.
- Kocham cię – Harry uniósł brwi, gdy usłyszał te słowa z ust Lou, ale wiedział, co powinien odpowiedzieć.
- Ja ciebie bardziej.
Wtulił się jak mała małpka w pierś Harrego .


***
Dobra , szczerze , to zastanawiałam się czy w ogóle dodać rozdział , czy nie skończyć z pisaniem jakiejkolwiek historii , bo mam wrażenie , że czyta to tylko kilka osób , mimo tego , że jest czterdziestu dwóch obserwatorów .. Dodaję ankietę i proszę niech każdy , kto czyta , zaznaczy "TAK" ..
Z góry dziękuję <3
Nowy , jak przebijecie 15 komentarzy . 

W następnym rozdziale:

-Wytłumacz dlaczego . Już raz mnie pocałowałaś …
 -Niall ja .. – zaczęła .
-Ty co ?

12 komentarzy:

  1. .KamCiaaa ! ;***22 lipca 2012 08:24

    Wow ;D
    Odcinek Extra!! :D
    Mam cię tak mocno kopnąć w "pośladki"?!
    Zwariowałaś !? Ten blog jest Świetny! Tylko spróbuj go skończyć to zobaczysz! :D
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. *__________* to jest jedyne dobre określenie xD Boże ten rozdział wypłukał mi mózg ! znowu ! Co do notki , spróbuj mi tu skończyć pisanie to cię dorwę i przysięgam załaskoczę cię na śmierć ! xD Wspaniale nie mogę doczekać się kolejnego :)@LittleLegoBirdx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ;-) ja też mam ten problem z komentarzami. Obserwatowrów więcej niż komentarzy :-) zapraszam do mnie my-story-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze kochałam Twój sposób pisania i będę ! Już zawsze ! Mam nadzieję, że zostaniesz, bo byłoby mi strasznie źle bez Ciebie. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Och tak! W końcu się doczekałam TEJ sceny! Jest niesamowita! *-* Z przyjemnością odwiedzę blogi Emmy :) Ejej. I Ty mi tu nawet nie pisz, że chcesz przestać pisać bloga, no! Ludzie, weźcie się w garść i komentować, bo nie wiem jak Wy, ale ja nie przeżyję bez tego bloga! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O WOW !!! Larry <3333 ahhh ! fantastyczny rozdział ! czekam na kolejny xx

    sorry że nie skoment. poprzedniego ale byłam na wakacjach

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział . Uwielbiam twojego bloga i nie warz się kończyć tego opowiadania . Czekam na nn . Wyczuwam randkę Nialla i Lucy .

    + zapraszam do mnie ; http://a-drop-in-ocean.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. fdkjefbciwqbvuefvwiuevcw pozdrów Emme *-* Nie waż się przestawać!Pisałam już,że są wakacje,ludzie powyjeżdżali.Liczba komentarzy na pewno się zwiększy za pare tygodni,zobaczysz.Sama wyjeżdżam 3-go.Nie wytrzymałabym bez czekanie na nowe rozdziały. :D love ya xx Natalia

    OdpowiedzUsuń
  9. uhuhu.uwielbiam takie sceny Harrego z Lou *.* Nie gadaj nawet o skończeniu bloga, bo Cię własnymi rękoma chyba uduszę :D Kocham twojego bloga, i czekam na kolejny rozdział ! <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostro, Larry posuwa się coraz dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy tylko mnie zabrzmiało to dwuznacznie ? ^^

      Usuń
  11. Omg, dawaj no ten rozdział, bo nie wytrzymam! Zaraz Ci tu zaspamuję po milion komentarzy. ;c

    OdpowiedzUsuń