Wszedł do zatłoczonego pubu . W
telewizji emitowany był jakiś mecz , więc dlatego zebrało się tutaj tak wiele
ludzi . Udało mu się dopchać do baru i zająć jedyne wolne krzesełko .
-Whiskey raz – powiedział do barmana , który
tylko skinął głową , po czym od razu podał mu szklankę.
Nie chciał pić dużo . Jeden
głębszy powinien mu w pełni wystarczyć , jednak to nie mogło się tak skończyć .
Po trzeciej kolejce dotarło do niego , że to nie jest dobry sposób na ukojenie
myśli , a już w szczególności z jego zdrowiem . Westchnął cicho i zapłacił za
alkohol , po czym wyszedł z baru .
Przyjemny szum w głowie
powodował , że z jego twarzy nie znikał uśmiech . Na dworze powoli zaczynało
się ściemniać . Szedł powoli jedną z zapuszczonych ulic Londynu .
-Zostaw ją idioto! – wrzasnął ktoś z zaułku .
Liam spojrzał przez ramię .
Pusto .
-To nie nasza wina , że się tak naćpała ! Ktoś
na pewno ją znajdzie !
Szatynowi wydawało się , że ma
jakieś halucynacje , jednak ilość wypitego przez niego alkoholu nie mogła ich
powodować . Rozejrzał się dookoła , kiedy z jakiejś bocznej uliczki wybiegło
dwóch chłopaków trącając się nawzajem .
Liam zmarszczył brwi i mimo tego
, że coś w nim krzyczało , że ma iść prosto do domu , skierował się ku ciemnej
uliczce .
Zobaczył dziewczynę . Półleżała , opierając się
plecami o chłodną ceglaną ścianę . Podszedł do niej szybko i kucnął obok.
Poklepał ją delikatnie po policzku .
-Hej .. Obudź się – powiedział głośno .
Nie odpowiedziała .
Zgarnął z jej oczu czarne włosy
i przyjrzał się dokładniej . Była strasznie blada . Nagle jego serce załomotało
. Sprawdź puls! wrzasnął w myślach i
od razu chwycił jej dłoń .
-Żyje .. – wymamrotał po chwili sam do siebie
.
Jednak wyglądała strasznie .
Zacisnął usta w wąską linię i wyciągnął telefon . Nie umiał się nią zająć , a z
rozmowy chłopaków wiedział , że przedawkowała . Potrzebowała pomocy …
Koło
jedenastej Zayn wyjechał do Bradford . W głowie miał już ułożony scenariusz
rozmowy z matką Lexie i rudowłosą . Tym razem , kiedy był przygotowany na
najgorsze , droga ciągnęła się w nieskończoność . Przez cały czas stukał
zawzięcie palcem w kierownicę . Nucił tę samą piosenkę , którą Lexie nuciła
Vivi , kiedy ostatnio ją widział. To była w końcu jego piosenka ..
Drzwi otworzyła mu Lexie , uśmiechając się od ucha ,
do ucha .
-Hej – przygryzła wargę , sprawiając , że
znajdujący się w niej kolczyk stał się prawie niewidoczny.
Zayn poczuł ciepło rozlewające
się po piersi . Uśmiechnął się do niej .
-Chodź tu – wymamrotał rozszerzając ramiona ,
a Lexie zbliżyła się do niego i wtuliła w jego pierś , wdychając zapach tytoniu
i niesamowitych perfum. –Jest twoja mama ?
Rudowłosa skinęła głową.
Zayn poprosił
Emily , aby pojechała z nim , Lexie i Vivianne do jego rodzinnego domu . Musiał
porozmawiać z obiema kobietami naraz , nie miał najmniejszej ochoty przechodzić
tego stresu podwójnie .
-Chodź – wymamrotała Alex , ciągnąc Zayna do
pokoju Annie . –Pomożesz mi przygotować małą ?
Kącik jego ust zadrżał i od
razu skinął głową .
Kiedy tylko zobaczył Vivianne
uśmiechnął się jeszcze szerzej .
-Mogę ? – zapytał patrząc na malucha .
-Zayn .. Nie musisz pytać – powiedziała Lexie
.
Nie odpowiedział . Podszedł
bliżej łóżeczka i wsunął dłonie pod plecki małej , tak , żeby nie zrobić jej
krzywdy . Po czym przytulił ją do piersi , całując w główkę.
Lexie podeszła do nich i
pogładziła małą po pleckach .
Pół godziny później Zayn zaparkował auto przed swoim
rodzinnym domem , po czym wysiadł z auta . Wziął od Lexie nosidełko z Vivi i
skierował się ku drzwiom , prowadząc za sobą Lex i Emily .
Mimo tego , że był to jego dom
, zapukał i oczekiwał na progu , aż ktoś mu otworzy . Drzwi uchyliły się , a on
zobaczył śliczną twarzyczkę Safaa’y .
-Zayn?! – pisnęła i momentalnie przylgnęła do
jego boku .
Mulat zaśmiał się cicho .
-Jest mama? – zapytał .
Safaa pokiwała ochoczo głową i popędziła korytarzem w kierunku salonu , krzycząc coś nie do końca
zrozumiałego .
-Wejdźcie – przepuścił kobiety przodem , po
czym sam ruszył za nimi , każąc Lexie iść do salonu .
Mina jaką miała jego matka ,
widząc go w progu była bezcenna . Malujący się na jej twarzy szok momentalnie
przerodził się w wzruszenie . Zayn w ostatnim momencie zdążył odłożyć nosidełko
na drewniane panele . Trisha momentalnie znalazła się przy nim i objęła z całej
siły .
-Zayn .. Jak ja cię dawno nie widziałam ! –
wymamrotała .
Kiedy go już puściła ,
przywitała się z Emily i Lexie uściskiem .
-Siadajcie – pokazała ręką na sofę , a sama
przykucnęła przy nosidełku . – Cześć szkrabie – uśmiechnęła się szeroko i
pogładziła Vivianne po główce .
Rozsiedli się wygodnie przy
stoliku do kawy ,a Trisha dołączyła do nich z Vivi na rękach . Wszystkie
kobiety skierowały swój wzrok na Zayna .
Chłopak westchnął cicho .
-Muszę was o coś poprosić .. Jestem gotowy
zająć się Alex i Vivianne , ale nie tutaj .. Chcę aby przeprowadziły się do
mnie .. Do Londynu – jego słowa zawisły niebezpiecznie nisko nad nimi .
Zarówno każda z nich
przyglądała mu się zszokowana , a oczy Lexie zaczęły dziwnie błyszczeć .
-Nie wiem , Zayn .. – zaczęła Emily . –Oboje
macie szkołę , a Annie nie jest takim sobie przedmiotem . Ją trzeba się zająć …
-Wiem .. I jestem na to gotowy . Byłbym w
stanie rzucić szkołę , byle byście pozwoliły mi zabrać Lexie ze sobą –
powiedział hardo .
Trisha westchnęła .
-Jestem skłonna przystać na twoją propozycje ,
ale jest jeden warunek . Nie możecie zaniedbać szkoły . Nie wiem jak uda wam
się chodzić do szkoły i zajmować Vivianne na raz , ale wam ufam . Jednakże
ostatnia decyzja nie należy do mnie , tylko do Lexie .
Rudowłosa zwiesiła głowę . Zayn
wiedział o co jej chodzi . Bała się reakcji Emily . Serce tłukło się w piersi
Zayna . Pierwszy raz od dawna był tak bardzo zdenerwowany .
W końcu usłyszał słowa , na
których mu tak bardzo zależało .
-Tak Zayn .. Chcę z tobą zamieszkać .
Lucy nie miała siły wstać z łóżka . Całą noc leżała w
łóżku i wymiotowała do miski , nie wiedząc co się z nią dzieje . Miała wrażenie
, że jej brzuch pęknie . Teraz , skuliła się pod cienką pościelą w łóżku swojej
matki i wsłuchiwała się w cichą muzykę dobiegającą z radia , na dole . W pewnym
momencie , po domu rozległ się dzwonek . Drgnęła wystraszona i z jękiem
przewróciła się na drugi bok . Zaraz po tym usłyszała jak dwie pary stóp
szurają butami po panelach . Zacisnęła z całej siły powieki , udając , że śpi .
Drzwi uchyliły się .
-Lucy .. masz gościa – zerknęła na swoją matkę
.
Juliette wpuściła do pokoju
zdenerwowanego Nialla . Chłopak uśmiechnął się do kobiety i momentalnie znalazł
się przy łóżku Lucy .
-Jak się czujesz ? – wyszeptał .
-Niall.. Czuję się tragicznie . Wydaje mi się
, że wczoraj pozbyłam się przynajmniej kilku narządów . –Jęknęła .
Chłopak zgarnął grzywkę z jej
czoła i pochylił się , żeby musnąć wargami jej skórę .
Lucy chwyciła jego dłoń i
przyłożyła do swojego policzka . Zima dłoń chłopaka przyjemnie chłodziła jej
rozgrzany policzek .
-Dziękuję – wyszeptała .
Niall zmarszczył czoło .
-Dziękuję za to , że jesteś ..
Liam nie wiedział co dokładnie stało się z dziewczyną
z zaułka . Pogotowie zabrało ją do szpitala i tyle ją widział . Jednak myśl o
niej przepadła w momencie , w którym znalazł się w łóżku . Wtedy w jego głowie
była tylko jedna osoba .. Danielle .
-*-
Yaaay ! Nie mogę uwierzyć w to , że już jest koniec tej szkoły ..
Nadrobiłam z rozdziałami i napisałam do 27 .. Normalnie jestem w szoku :D
Nadrobiłam z rozdziałami i napisałam do 27 .. Normalnie jestem w szoku :D
W sumie , to nawet nie chciało mi się dodawać tego rozdziału .. Czuję się potwornie , dzisiaj rano nie byłam w stanie nic powiedzieć , wczoraj miałam pewien niefortunny wypadek i jestem cała poobijana ..
Ale mimo tego mam radochę jak cholerka XD
Dziękuję Wam za to , że jesteście. Bez Was nie miałabym w ogóle motywacji , żeby pisać kolejne rozdziały! Jestem wam ogromnie wdzięczna !
Do następnego <3
W następnym rozdziale:
-Wybaczysz mi moje niegodziwe zachowanie ? – [...] -Lou? [...]
[...]
-Nie twoja sprawa , Harry – warknął Louie i
wstał , po czym skierował się ku drzwiom .